Czekający na powrót Dzieci z niesakramentalnych związków Niesakramentalne związki Świadectwa

W trosce o zbawienie – Świadectwo Agnieszki

Mam na imię Agnieszka. W tym roku w kwietniu minie 23 lata od zawarcia sakramentalnego związku małżeńskiego. Od września 2009 mąż odszedł i zostawił mnie z trzema córkami (12 lat, 8 lat i 9 miesięcy). Mąż żyje obecnie z konkubiną, z którą ma córkę (5 lat).

Zdrada

Byłam w szoku, gdy odkryłam zdradę męża. Na szczęście pomoc znalazłam we Wspólnocie Trudnych Małżeństw Sychar. Tam podczas spotkań z kapłanem, psychologiem i ludźmi takimi jak ja odkryłam, że moja miłość do męża mimo jego zdrady, to nie jest nic nienormalnego. Zdrada boli i to bardzo, rani bardziej niż mogłam sobie to wyobrazić, ale nie usuwa automatycznie miłości do męża z mojego serca. To było paradoksalne, ale czułam, że kocham męża jeszcze bardziej. We wspólnocie Sychar spotkałam kobiety i mężczyzn, którzy mimo zdrady czekali na swoich małżonków. Zrozumiałam, że sakrament małżeństwa i przysięga, którą złożyłam mojemu mężowi obowiązuje mnie nadal i zdrada męża absolutnie nie zwalnia mnie z wierności. Bardzo modliłam się o to, bym mogła wybaczyć mężowi zdradę, a także kobiecie, z którą mąż zamieszkał po roku od wyprowadzki od nas. Nie wiem w którym momencie tak się stało. Ale poczułam się wspaniale. Pokój w sercu, radość i uśmiech zaczął mi towarzyszyć na co dzień.

Zrozumiałam, że sakrament małżeństwa i przysięga, którą złożyłam mojemu mężowi obowiązuje mnie nadal i zdrada męża absolutnie nie zwalnia mnie z wierności.

Zgorszenie

Przykro jest córkom, gdy ja z córkami siedzę w kościele, a naprzeciwko siedzi mąż z konkubiną i dzieckiem.

Sytuacja nie jest prosta, bo mąż i konkubina mieszkają w tej samej parafii co my. Spotykamy się na Mszach św. Przykro jest córkom, gdy ja z córkami siedzę w kościele, a naprzeciwko siedzi mąż z konkubiną i dzieckiem. Wielu naszych parafian jest zgorszonych, gdy widzą tę sytuację, bo pamiętają jeszcze jak my z mężem i córkami uczęszczaliśmy razem na Mszę św. Córki rozumieją, że ich ojciec żyje w grzechu i nie może przyjmować Komunii św. do swojego serca. Ale nie rozumieją, dlaczego w Adhortacji „Amoris laetitia” usprawiedliwia się takie trwanie w drugim związku wyższą koniecznością (wychowaniem dziecka). Zastanawiają się dlaczego to nieślubne dziecko jest ważniejsze niż one?

Troska o zbawienie

Ostatnio najstarsza córka odbyła z ojcem poważną rozmowę. Tłumaczył się, że ,,tak mu się życie ułożyło”. Monika opowiedziała mi co powiedziała ojcu na takie stwierdzenie, cytuję: „…Tato nie opowiadaj mi bzdur, to były i są twoje i tylko twoje własne wybory i ich konsekwencje. Decydując się na zdradę, współżyjąc z konkubiną nie wiedziałeś, mając już trzy córki, że możesz powołać do życia kolejne dziecko? Nie pomyślałeś, jaki tym sprawisz ból nam i mamie? Dlaczego domagasz się byśmy rozumiały ciebie i twoją sytuację, gdy ty zupełnie nie liczyłeś się z naszą sytuacją? Nie pomyślałeś ile upokorzenia i wstydu przeżyłyśmy i przeżywamy nadal widząc ciebie z tą kobietą i mając świadomość, że żyjesz na co dzień w grzechu. A przecież możesz to zmienić, mama nadal na ciebie czeka…”.
Nie wiem czy ta rozmowa spowodowała jakieś zmiany w postawie męża, ale od jakiegoś czasu mąż częściej do mnie dzwoni i odbiera telefony ode mnie (wcześniej się to nie zdarzało).
Mam taką nadzieję, że księża będą mnie i nasze córki wspierać w staraniach o zbawienie mojego męża i jego powrót do naszego sakramentalnego małżeństwa.

Mam taką nadzieję, że księża będą mnie i nasze córki wspierać w staraniach o zbawienie mojego męża i jego powrót do naszego sakramentalnego małżeństwa.


Agnieszka, 13.02.2017

Możesz także zobaczyć