Nazywam się Iwona, jestem sakramentalną żoną od 11 lat. W maju 2006 roku zawarłam z moim mężem sakramentalne małżeństwo po 8 latach znajomości. Pierwsze cztery lata naszego małżeństwa uważam za szczęśliwe, chociaż nie brakowało w nim trudnych okresów (trzykrotnie poroniłam w różnych momentach ciąży). Utraty dzieci były zarówno dla mnie jak i mojego męża wielkim bólem oraz niestety czasem, gdy zaczęliśmy się od siebie oddalać. Rozpoczął się wtedy poważny kryzys w naszym małżeństwie, w wyniku którego mąż w lutym 2012 roku wyprowadził się z domu, zostawiając mnie z informacją, że w nim miłość się wypaliła. Pół roku później złożył pozew o rozwód, odrzucając wszelkie próby ratowania małżeństwa, jakie proponowałam. Po roku czasu, pomimo mojej niezgody, sąd orzekł rozwód cywilny, co pozwoliło mojemu mężowi zawrzeć kontrakt cywilny z kobietą, z którą jest teraz i aktualnie ma z nią nieślubną córkę.
Nadal kocham mojego męża
Po odejściu męża świat rozsypał mi się w drobne kawałki. Wówczas byłam pewna tylko jednego, że kocham i nadal chcę kochać mojego męża oraz że pragnę ratować nasze małżeństwo. Tylko nie wiedziałam jak to zrobić, czułam się jak w potrzasku. I wtedy w tej mojej niemocy przyszedł z pomocą Pan Jezus. Postawił na mojej drodze kapłanów, którzy pokazali mi i uświadomili, że jesteśmy jako małżonkowie związani sakramentem, który jest nierozerwalny, z którego płynie moc łask.
Poznałam Wspólnotę Sychar
Następnie poznałam Wspólnotę Trudnych Małżeństw SYCHAR, gdzie spotkałam ludzi świeckich, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji jak ja, a mimo to trwają w wierności swojemu współmałżonkowi i pielęgnują miłość do niego, chociaż niejednokrotnie ten współmałżonek jest już w innym związku. I to był czas, kiedy uwierzyłam, że moje małżeństwo może zostać uratowane, już nie moją siłą, ale Mocą Bożą płynącą z Sakramentu Małżeństwa. Tak rozpoczęła się droga mojego nawrócenia, pracy nad sobą i czas aktywnej współpracy z Bogiem – Jezusem Chrystusem, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. Droga ta trwa do dziś.
Wybaczyłam mężowi
Wybaczyłam mężowi odejście i zdradę, modlę się za niego oraz za tę kobietę, z którą jest. Kocham go i pragnę jego prawdziwego dobra, przede wszystkim, aby doświadczył łaski nawrócenia i Miłości Boga. Sama doświadczam każdego dnia, od czasu odejścia męża, coraz bardziej bezwarunkowej miłości do niego, kocham go za to, że jest, chociaż nie ze mną. Mam pełną świadomość, że ta miłość, która odnawia się w moim sercu, jest wielką łaską płynącą z otwarcia się przeze mnie na sakrament małżeństwa.
Jestem gotowa na powrót męża
Jestem wierna mojemu mężowi i gotowa na pojednanie i odbudowę naszego małżeństwa, jeżeli tylko mąż wyrazi taką wolę. Ponieważ w aktualnym związku męża pojawiło się dziecko, jestem gotowa na jego powrót także z dzieckiem i otoczenie tego dziecka opieką i miłością. Mam także świadomość i zgodę na to, że mąż ma obowiązek zatroszczyć się materialnie o byt tego dziecka.
Iwona, 13.02.2017
Przeczytaj także:
- Świadectwa
- Pomoc w kryzysie
- Ważność małżeństwa
- Katolik wobec rozwodu – mity na temat rozwodu
- Konsekwencje przysięgi małżeńskiej
- List do parafianina, który zawarł ponowny związek cywilny
- Pierwszeństwo miłości małżeńskiej przed rodzicielską
- Pan Jezus chce uzdrowić każde sakramentalne małżeństwo po rozwodzie
- Stanowisko Kościoła katolickiego wobec rozwodu i separacji
- Związki niesakramentalne – powroty, świadectwa, drogowskazy
- Sychar. Znowu razem. Jak wrócić do sakramentalnego związku, wychowując nieślubne dzieci? Świadectwa
- Małżonkowie czekający na powrót swoich współmałżonków z niesakramentalnych związków, w których mają dzieci
- Mądra miłość w sytuacjach przemocy, uzależnienia, zdrady czy innej krzywdy