Aktualności Czekający na powrót Dzieci z niesakramentalnych związków Niesakramentalne związki Świadectwa

Droga do Boga – Świadectwo Bożeny

Mam na imię Bożena. Kiedy po 12 latach małżeństwa mąż oświadczył mi, że odchodzi ode mnie i naszego synka, który wtedy miał 5 lat do innej kobiety, serce rozpadło mi się na milion kawałków. Przez jakiś czas mieszkałam z synkiem i teściami, którzy wspierali mnie i nie akceptowali decyzji męża, ponieważ są to ludzie wierzący i traktujący poważnie nierozerwalność małżeństwa. Jednak ja po pewnym czasie zaczęłam spotykać się z mężczyzną, byłam bardzo daleko od Boga, więc taka decyzja bardzo łatwo przyszła mi do głowy. Zakochałam się z wzajemnością. Zawarliśmy kontrakt cywilny, a po roku przyszedł na świat nasz syn. Wspólnie wychowywaliśmy obydwoje dzieci, wyjeżdżaliśmy na wakacje, tworzyliśmy rodzinę.

Szukanie Boga

Na zewnątrz wszystko wyglądało pięknie, lecz mnie zaczęło czegoś brakować, czułam jakiś niepokój. Zaczęłam oglądać filmy religijne, słuchać pieśni o Bogu. Gdy pewnego razu wybrałam się na Mszę Św. uzmysłowiłam sobie ze łzami w oczach, że nie mogę przyjąć Komunii Św., bo żyję w grzechu cudzołóstwa. Ta niemożność przyjęcia Komunii Św., którą Kościół katolicki głosi uświadomiła mi prawdę, że żyję w grzechu – w cudzołóstwie. Po powrocie podzieliłam się swoimi rozterkami z partnerem, ale ten zaczął przekonywać mnie, że dużo ludzi tak żyje, że teraz są inne czasy.

(…) bolało mnie bardzo, to, że nie mogę przystępować do Komunii Świętej, że żyję w grzechu (…)

Opuszczenie niesakramentalnego związku

Zaczęłam coraz bardziej kochać Boga i tym samym zaczęłam oddalać się od partnera. Postanowiłam się wyprowadzić.

Modliłam się do Boga, żeby mi pomógł, że Go potrzebuję. Pan na mojej drodze najpierw postawił znajomą, która żyje w związku niesakramentalnym. Jadwiga zaprosiła mnie na rekolekcje dla takich osób, a po tych rekolekcjach zapisałam się na kurs Alfa w Rychwałdzie. Poznałam tam Ojca Franciszkanina, który był opiekunem Ogniska Sychar, które dopiero co powstało. Opowiedziałam o sobie, a o. Donat powiedział, że mam sakramentalnego męża, a z tym, z którym żyję popełniam grzech cudzołóstwa, a za to się idzie do piekła. Na modlitwie wstawienniczej poprosiłam o to, co mam dalej robić. Dostałam Słowo z Księgi Ozeasza: „Pokochaj jeszcze raz kobietę, która innego kocha, łamiąc wiarę małżeńską” (Oz 3,1). Postanowiłam wtedy, że zrywam z grzechem i chcę iść za Jezusem. Zaczęłam uczęszczać na spotkania Sycharu.

To był bardzo trudny czas dla mnie. Decyzja o pozostawieniu partnera i perspektywa kolejnego rozwodu, wychowywania kolejnego dziecka bez ojca, znowu w rozbitej rodzinie spędzała mi sen z powiek, ale wiedziałam, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych, że jak Mu bezgranicznie zaufam, to On poprowadzi mnie. Odeszłam od partnera, zamieszkałam z dziećmi u teściów sakramentalnych, którzy cały czas modlili się o mój powrót. Mojego drugiego syna z niesakramentalnego związku od początku pokochali jak swojego wnuka. Jeszcze zanim z powrotem zamieszkałam z nimi, za każdym razem gdy przychodzili odwiedzić wnuka, zawsze mieli upominek również dla mojego drugiego syna.

Od tamtej pory minęło już trochę czasu, nie mam częstego kontaktu z sakramentalnym mężem, ale jestem otwarta na jego powrót, na pojednanie z nim, na uzdrowienie naszego małżeństwa. Czekam nie czekając. Poprzez pracę nad sobą i rozwój duchowy, jaki daje mi wspólnota Sychar i co najważniejsze Eucharystia, mam pokój w sercu i radość.

Odpowiedzialność za zbawienie małżonka

„I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo” .

Pragnę jeszcze dodać, że odchodząc od tamtego mężczyzny, uwolniłam go od życia w grzechu ze mną. Uwolniłam także siebie z grzechu cudzołóstwa, przestałam zdradzać swojego męża i tym samym go krzywdzić, krzywdzić nasze dziecko. Zerwałam z grzechem cudzołóstwa, który zagrażał mojemu zbawieniu. Jest przecież napisane w Ewangelii św. Marka: „I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo” (Mk 10,12). Ten cytat jest moją odpowiedzią na pytanie, które mógłby mi ktoś zadać: Dlaczego nie chcesz pozostać z partnerem i dalej z nim żyć, skoro istnieje duszpasterstwo związków niesakramentalnych, gdzie spotykają się pary niesakramentalne?

Dziękuję Bogu, że Kościół katolicki naucza, że nie wolno małżonkowi, który zdradza swojego prawowitego małżonka, żyjąc w drugim związku z inną osobą przystępować do Komunii Św., nawet jeśli w tym nieprawym związku są dzieci. Dziękuję Bogu za św. Jana Chrzciciela, który poniósł męczeńską śmierć z rozkazu Heroda za to, że wypomniał jemu i Herodiadzie, że nie wolno im żyć razem, mimo wychowywania przez nich córki Herodiady („Nie wolno ci mieć żony swego brata” (Mk 6,18)). Jego świadectwo jest wyraźnym dla mnie wskazaniem woli Pana Boga, aby opuścić każdy grzeszny, cudzołożny związek, który zawsze w takiej sytuacji krzywdzi sakramentalnego małżonka, także wtedy, gdy w niesakramentalnym związku jest dziecko.

Jestem wdzięczna Bogu za tą łaskę, że otworzył mi oczy tak jak Bartymeuszowi z Ewangelii i mogłam zobaczyć, że mężczyzna, z którym byłam, nie jest moim mężem (przypowieść o Samarytance). Moim mężem jest ten, któremu ślubowałam i z którym zawarłam przymierze przed Bogiem.

Mimo sprzeciwu wielu osób, którzy odradzali mi porzucenie grzesznego związku, wyszłam z niego, a tym samym weszłam na drogę pojednania z sakramentalnym mężem, na którego powrót jestem otwarta. Pomogli mi teściowie, którzy przyjęli mnie z dziećmi. Odchodząc od tamtego mężczyzny, uwolniłam go od życia w grzechu ze mną. Nie mogłam pozostać z nim w tym grzesznym związku, ponieważ po moim nawróceniu traktuję poważnie przysięgę małżeńską złożoną przed Bogiem.

Mąż nadal żyje z inną kobietą, ale mam nadzieję, że wróci do mnie, modlę się o jego nawrócenie (https://bit.ly/nawrocenie). To że mój mąż odszedł do innej kobiety, nie usprawiedliwia mnie, abym robiła to samo. Pan Jezus w Liście do Koryntian stawia sprawę jednoznacznie, nakazuje powrót do współmałżonka albo życie w samotności: „Tym zaś, którzy trwają w związkach małżeńskich, nakazuję nie ja, lecz Pan: Żona niech nie odchodzi od swego męża! Gdyby zaś odeszła, niech pozostanie samotną albo niech się pojedna ze swym mężem” (1 Kor 7, 10-11). Widzimy, że Pan Bóg nie pozwala na żaden cudzołożny związek, nawet jeśli są w nim dzieci!

Wspólnocie Trudnych Małżeństw Sychar jestem bardzo wdzięczna za wsparcie – za obronę świętości i nierozerwalności sakramentalnego małżeństwa.

Bożena, 23.04.2025


Możesz także zobaczyć