Podczas tegorocznych wakacji miałam przyjemność poznać Jacka Pulikowskiego – męża, ojca trojga dzieci, wykładowcę na Politechnice Poznańskiej. Od ponad dwudziestu lat działa on w Duszpasterstwie rodzin i prowadzi zajęcia w Studium Rodziny przy Wydziale Teologii UAM w Poznaniu oraz liczne kursy dla nauczycieli. Wiedzą i doświadczeniem zdobytym podczas wieloletniej pracy w poradni rodzinnej, chętnie służy borykającym się z różnymi problemami małżeństwom. Tej tematyce poświęcił też szereg publikacji oraz książki, jak np.: „Zakochanie… i co dalej?”, „Jak wygrać szczęście? Instrukcja obsługi”, „Warto być ojcem”, „Warto pokochać teściową”, „Ewa czuje inaczej”, „Wartość współżycia małżeńskiego”, „Krokodyl dla ukochanej”. Zachęcam do lektury powyższych pozycji. Naprawdę warto. Dla tych, którzy nie mają zbyt wiele czasu na chodzenie po księgarniach, dla zachęty podam kilka ciekawych myśli i spostrzeżeń, na które natrafiłam czytając ostatnio jedną z wymienionych przeze mnie pozycji „Krokodyl dla ukochanej – warto wspierać rozwój mężczyzny”.
Książka skierowana jest do kobiet i ukazuje, w jaki sposób mogą one pomóc mężczyznom podjąć wysiłek dorastania do roli mężów i ojców. Zachęca do stawiania im wymagań, powierzenia odpowiedzialności i obdarzania zaufaniem na miarę aktualnych możliwości. To zaufanie zaś ma być „dawkowane” w miarę ich dorastania. Autor sformułował 12 postulatów do kobiet, by nakierować je na sposoby pomocy mężczyznom w trudzie rozwoju i dojrzewania do funkcji mężów i ojców.
Postulaty wg Jacka Pulikowskiego:
1. Szanujcie siebie. Wtedy panowie Was uszanują.
Kobiety mają subtelniejsze od mężczyzn wyczucie tego, co jest dobre, a co złe. Dlatego widząc zło, powinny się temu przeciwstawić, a nie ulegać dla świętego spokoju. Czasem bowiem ten niby święty spokój, rzuca cień na związek. Nie jest dobre przyzwalanie na niestosowne zachowanie, godzące w godność i kobiecość żony. Nie wolno zgadzać się na zło moralne, gdyż ono zniszczy związek od środka. Celem małżeństwa jest świętość.
W małżeństwie trzeba wzajemnie pomagać sobie w dążeniu do świętości. Zadaniem żony jest pamiętanie, przestrzeganie i przypominanie o tym mężowi. Niech życie w małżeństwie nie będzie zdobywaniem świętości poprzez męczeństwo, ale wspólny wysiłek do wzajemnego uświęcania się.
2. Wymagajcie od mężczyzn odpowiedniego traktowania w codziennym życiu.
Kobiety powinny wychowywać mężczyzn poprzez stawianie im wymagań. Odnosi się to również do odpowiedniego traktowania w codziennym życiu: eleganckiego, szarmanckiego, należnego kobiecej godności. Dżentelmeńskie zachowania i kultura na co dzień we wzajemnym obcowaniu, decydują o atmosferze w domu i zadowoleniu w małżeństwie. Kobiety powinny nauczyć mężczyzn doceniania wykonywanej przez siebie pracy, zauważania nowej fryzury czy stroju. Niestety często bywa tak, że mężczyźni nie wiedzą, jakiego zachowania oczekują od nich kobiety. Dlatego ważną sprawą jest rozmowa z wyjaśnieniem sobie wzajemnych oczekiwań. Mężczyźni wielu rzeczy się nie domyślają, ale są wyuczalni i o pewnych sprawach trzeba im konsekwentnie przypominać.
3. Stawiajcie mężczyznom wysokie wymagania.
Ogromne pokłady energii mogą wyzwolić z siebie mężczyźni, którym trudne sprawy oddały w ręce słabe kobiety. Potrzebują, by je stawiać. Czują się wtedy wysoce docenieni i traktowani jako godni zaufania. Dołożą więc wszelkich starań, by sprostać powierzonym zadaniom. Warto czasem pochwalić mężczyznę „na zaś”, gdyż i to bywa dla niego nowym czynnikiem dopingującym. Mężczyźni nie lubią małych zadań, ale wielkie czyny. Nie cierpią konieczności umycia po sobie jednej szklanki, ale zmycie sterty naczyń po gościach jest dla nich godnym wyzwaniem.
4. Opierajcie się na swoich chłopakach, narzeczonych, mężach.
Mężczyźni muszą czuć się ważni i niezastąpieni. Dzięki tej świadomości szybciej wzrastają. Kobiety typu „Zosia samosia” nie robią dobrze wyręczając mężczyzn we wszystkim. Nawet, jeśli rzeczywiście świetnie sobie radzą, niech stworzą warunki, by i mężczyźni poczuli się potrzebni.
5. Żony pozwólcie mężczyznom brać na siebie ciężar pokonywania trudności.
Kobiety popełniają wielki błąd, biorąc na swoje barki ciężar pokonywania piętrzących się przed małżeństwem trudności, gdyż z czasem załamują się pod ich ciężarem, a poza tym odbierają mężczyznom szansę, a nawet poczucie zadowolenia z życia. Łatwiej pokonać trudności analitycznemu i racjonalnemu mężczyźnie, niż zdominowanej przez uczucia i emocje kobiecie.
6. Dbajcie o to, by Wasi mężowie byli coraz bardziej odpowiedzialni.
Mężczyźni staną się coraz bardziej odpowiedzialni tylko wtedy, gdy kobiety im to umożliwią tzn. będą powierzać im różnorakie, ale możliwe do wykonania zadania.
7. Oczekujcie od mężczyzn radości. Chwaląc i doceniając, mobilizujecie ich, by stawali się coraz mądrzejsi.
Mądrość dla mężczyzny jest tym, czym piękno dla kobiety. Żony są pierwszymi osobami, które powinny dowartościowywać swych mężów i nie zastępować ich w myśleniu o tym, co powinni. Powinny dodawać im otuchy, mówiąc w trudnej sytuacji, że są mądrzy i na pewno potrafią zaradzić wszystkim problemom.
8. Pomóżcie budować autorytet w oczach dzieci.
Kobiety nie powinny narzekać przy dzieciach na swoich mężów. Nawet jeśli przynosi im to chwilową ulgę, to na pewno ani mężowi, ani dzieciom nie pomoże. Obowiązkiem żony jest wspieranie mężów w wypełnianiu przynależnych im zadań wychowawczych. W oczach dzieci niech obraz ojca będzie nieskazitelny. Ma on być autorytetem i wzorem dla swych dzieci. Bo dzieci są „jak makaron, trzeba go ciągnąć, bo pchać się nie da”.
9. Żony powierzajcie sprawowanie władzy swojemu mężowi i pilnujcie, by jej nie nadużywał.
Kobiety, które nie podejmują wysiłku oddania mężowi kierownictwa w rodzinie z czasem będą płakać, że są nieszczęśliwe, gdyż wszystko jest na ich głowie. Niech mężczyzna będzie głową, kobieta szyją – najważniejszym doradcą, bez którego mężczyzna nie podejmie decyzji.
10. Nie chciejcie zawsze „wygrywać” i „górować” nad nimi.
Ważne dla małżeństwa jest to, by przy podejmowaniu decyzji nie forsować za wszelką cenę swoich pomysłów, ale szukać polubownych rozwiązań, by nie było przegranych i zwycięzców. Czasem bywa tak, że zwycięzca jest pozornie szczęśliwy, gdy przyjdzie mu na co dzień żyć z niezadowolonym, pokonanym współmałżonkiem.
11. Żony, sprawcie, by Wasi mężowie stali się w rodzinie przewodnikami w wierze.
Mądra i głęboka religijność oraz postawa wobec zagadnień wiary rzutuje na duchowy rozwój całej rodziny.
12. Żony módlcie się nieustannie i wytrwale w intencji mężów, narzeczonych, a nawet za przyszłych mężów.
Ważne, by kobiety modliły się też o to, by i one umiały być dobrymi żonami czy narzeczonymi.
Kobiety są urodzonymi wychowawczyniami. Jeśli włożą trochę wysiłku, to mogą dokonać wielkiego dobra. Ich mądre, ciepłe, ale i wymagające podejście do chłopców, narzeczonych czy mężów, motywuje do dalszego rozwoju. Dowartościowani, potrzebni, obdarzeni zaufaniem i zrozumieniem mężczyźni z pewnością staną na wysokości zadania, by pokazać się od jak najlepszej strony i zadowolić ukochaną kobietę.
Myślę, że przygotowujące się do małżeństwa dziewczyny oraz żony mogą spróbować zrobić coś dobrego dla swojego przyszłego związku.
Może przytoczone powyżej postulaty, spisane w końcu przez mężczyznę, a zarazem pracownika poradni małżeńskiej, okażą się choć trochę przydatne. Warto pracować i nad tą dziedziną, by żyło się lepiej. Każdy trud się opłaci.
Oprac. S.K.
Warto przeczytać: