Wspólnota Trudnych Małżeństw SYCHAR

Italia España France Deutschland Great Britain

Powrót po 13 latach

Wybieram Miłość
wybieram-milosc-xpiotr-168x126
Uzdrowienie
Przygotowanie do spowiedzi
- ks. Tomasz Seweryn uzdrowienie-xtomasz-168x143 Rachunek sumienia małżonków
Uzdrowienie wewnętrzne
O Sycharze w TVP1
mywyoni-o-sycharze-168x123
Świadectwo miłości
niezgoda-na-rozwod-osalij-168x126
mywyoni-drugi-slub-168x101
malzenstwo-osalij-168x136
Miłujcie się!
Nowa Ewangelizacja
Abyś dzień święty święcił


Kiedyś jedna z moich pacjentek poradnianych przeczytała mi swój list do męża. Zgodziła się, żebym go opublikował. Postanowiłem zamieścić go w całości:

„Kochany!

Codziennie przez cały tydzień rozmawiam z Tobą w mojej duszy i sercu, a dzisiaj chcę częściowo przelać to na papier. Z góry Cię proszę, abyś podszedł do tego mojego listu bez jakiś uprzedzeń i złości, dlatego napisałam, abyś go przeczytał, kiedy już odpoczniesz po podróży. Nie mam zamiaru Cię o niczym pouczać i przekonywać, po prostu chcę tą drogą znów z Tobą porozmawiać.

Kiedyś w rozmowie ze mną powiedziałeś: „Nie mieszajmy w to Boga”. Znasz mnie i wiesz, że daleka jestem od jakiegoś mistycyzmu, ale nie mogę w tym wypadku zgodzić się z Tobą. Przecież wszystko, co otrzymaliśmy, pochodzi od Boga, a jak my to wykorzystamy, zależy od nas. Jestem głęboko przekonana, że tragedia, jaka nas dotyka obecnie, też pochodzi od Boga. Pomyśl, czy Bóg czasem nie chce nas wystawić na próbę, jakiś egzamin, który wydaje nam się nie do pokonania?

Na pewno oboje bardzo zgrzeszyliśmy, żyjąc tak, jak żyliśmy. Jak to było, i jakie fakty wywoływały w nas poczucie krzywdy, już omówiliśmy kilka razy, więc nie będę się powtarzać. Mam przekonanie, że Pan Bóg chciał nami wstrząsnąć w tak tragiczny sposób, abyśmy przeżywając to, co przeżywamy, zrozumieli, na jak bardzo złej jesteśmy drodze. I dlatego Ty, żyjąc ustawicznie w poczuciu krzywdy, poddałeś się pobudzeniom zmysłów i uczuć związanych z osobą może też żyjącą w tej samej świadomości. Zakochałeś się i nie potrafiąc opanować swoich tęsknot i pragnień, brniesz coraz bardziej w to uczucie, którego nie możesz chyba nazwać szczęśliwą miłością. Dlatego że przecież wiesz, czym ona jest uwarunkowana. Zdaję sobie sprawę, jak bardzo cierpisz i jesteś nieszczęśliwy wiedząc, że postępujesz nieodpowiednio. Wiem, że czujesz się atrakcyjnym mężczyzną, godnym prawdziwej miłości i trochę słońca w życiu. Sam to określiłeś jako „prawo do szczęścia”.

Trudno mi cokolwiek negatywnego pisać o tym wszystkim, bo zdaję sobie sprawę, że jest to rozumiane przez Ciebie jako sytuacja zagrażająca mojej obecności przy Tobie, ale tak jak już Ci niedawno mówiłam, przez pół roku nauczyłam się inaczej na to patrzeć i pomimo że tragedia moja jest chyba większa, rozumuję już nie tak jak dawniej. Dlatego pozwól, że powiem moje zdanie. Dałeś się zwieść urokowi niecodziennej atmosfery spotkań poza domem, romantycznych spotkań w ustronnym miejscu. Bardzo łatwo być miłym, delikatnym i zabiegającym o względy, kiedy są to tylko spotkania w wiadomym celu. Trudniej w codziennym życiu, przy wspólnych kłopotach, w powszedniej szarości. Masz pragnienie przeżywania czegoś zupełnie innego, podniecającego, nowego. Ale czy w tym tkwi sens życia? Wciągasz się w romans, który wydaje Ci się teraz piękny, ale na pewno będzie Cię kosztował wiele emocjonalnego zamętu i nie przyniesie na dłuższą metę nic dobrego. Będziesz coraz bardziej przeżywać i tęsknić, oddalisz się całkowicie od dzieci i ode mnie, i co potem?

Ciągle wracasz do minionych spraw, bo potrzebne Ci to do usprawiedliwienia samego siebie. Staram się naprawdę Cię zrozumieć i chyba widzisz, że okazuję Ci tę wyrozumiałość, ale wierz mi, że każde Twoje spotkanie z panią B. odczuwam jak jakieś biczowanie, jak okropna chłostę całego ciała. To co wspólnie robicie, jest na pewno wyrazem Waszej wielkiej miłości do siebie, ale dla mnie stanowi to nieopisane źródło cierpienia, upodlenia i upokorzenia jako dla kobiety i Twojej żony. Nie mogę pogodzić się z myślą, że kochasz psychicznie i fizycznie inną kobietę. Po prostu Twój obraz wyryty we mnie przez wszystkie lata z Tobą przeżyte, przez chwile złe, dobre i wspaniałe, jest inny i taki pozostanie pomimo Twojej zdrady – i na to nie mam wpływu. Dlatego jeszcze bardziej cierpię, bo sączy się to we mnie jak jad, który powoli zabija. Moja wyobraźnia tego nie wytrzymuje!

Dlatego powracam jeszcze raz do myśli, którą zaczęłam. Otóż Bóg chce mnie doświadczyć właśnie przez to cierpienie i przez nie na pewno zbliżyłam się do Niego, bo codzienna modlitwa i prośba o Twoje nawrócenie, cotygodniowa Komunia św. w Twojej intencji i nieustanna moja myśl o Tobie w sensie dobra dla Ciebie, spowodowały, że teraz zaczynam rozumieć, jak błahe były sprawy, którymi dotąd się zajmowałam, wobec problemów, przed jakimi stanęłam teraz. Wierzę, że moje cierpienie ofiarowane za Ciebie może wyprosić dla Ciebie łaski Boże. Ogromnie boleję nad tym, że sytuacja, w jakiej się znalazłeś, krok po kroku odsuwa Cię od Boga i Kościoła. Jeszcze w maju ubiegłego roku zdecydowałeś się na spowiedź wielkanocną, a więc miałeś jeszcze wtedy odwagę z podniesionym czołem wypowiedzieć „nie” swoim słabościom i postanowić nie ulegać egoizmowi seksualnemu. Ale teraz sam widzisz, co się stało! Nie zdecydowałeś się ani na rekolekcje, ani na spowiedź i Komunię św. z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Rozgrzeszyłeś się sam z niemoralnego życia, jakie prowadzisz, utrzymując pozamałżeńskie stosunki. Ta gra wciąga Cię coraz bardziej, a rozgrzeszanie siebie w jednej dziedzinie pociąga za sobą bagatelizowanie innych spraw.

Wiem, że cena wyrzeczenia się takiego życia jest w obecnej chwili dla Ciebie bardzo wysoka, a może nawet nie bierzesz tego w ogóle pod uwagę. Na pewno kosztowałoby Cię to bardzo wiele wysiłku i zmagań z samym sobą i swoim sumieniem, które chyba jeszcze mimo wszystko nie daje Ci spokoju. Zdobyłbyś się na wyrzeczenie nie tylko dla dobra własnego, ale dla dobra i szczęścia drugich. Chodzi przede wszystkim o dzieci. Powiedziałeś, że one i tak nie są szczęśliwe. Mylisz się. One są szczęśliwe, jeżeli okaże im się zainteresowanie i serce. Zainteresowanie skierowane wyłącznie na nie jako osoby, może nie tak mądre i doświadczone jak my, ale osoby, i nie przy okazji naszych jakichś zajęć, ale właśnie skierowane wyłącznie na nie. Jak one zawsze wręcz z rozrzewnieniem wspominają Szczyrk – i to nie ze względu na śnieg, narty, itp., tylko na Twoją troskę, Twój uśmiech, Twoje zainteresowanie. Często słyszałam od nich: „Tatuś tam był taki inny”. Bo Ty umiesz, kiedy chcesz, okazać im serce, wiele serca. Może one nie są tak szczęśliwe, jak być powinny, mając takie warunki, w jakich żyjemy, ale nie mamy prawa dlatego zrezygnować z dania im szczęścia i poczucia bezpieczeństwa. Nie możemy wytworzyć w nich poczucia zagrożenia i postawić je w dramatycznej sytuacji oceny naszej miłości lub spowodować tragedię ich życia. Przecież to są nasze, świadomie poczęte i urodzone w wielkich bólach najukochańsze dzieci, za których wychowanie jesteśmy odpowiedzialni przed Bogiem. A więc pomyśl, czy razem z Bogiem, przez miłość, wyrzeczenie i ofiarę, nie podejmiesz się zwyciężyć grzechu i egoizmu?

Nie liczę na to, że może to być wkrótce. Widzę, jak walczysz ze sobą i jak Ci jest ciężko, i tak bardzo chciałabym Ci pomóc. Ostatnio powiedziałeś, że nie wierzysz, że moglibyśmy zacząć od nowa, bo ja nie mogłabym całe życie do końca „być na kolanach”. Ja odpowiadam za siebie i wierz mi, że wyrzeczenia moje dla mojego własnego dobra i dla nas – Rodziny – są wielkie. Przecież dobrze wiesz, co musiałabym zmienić, bo sam mi to wyliczyłeś, i zdajesz sobie sprawę, że nie jest to dla mnie bezproblemowe. Ale liczyłam na to, że i Ty, abym nie była „na kolanach” coś byś też zmienił w swoim życiu i postępowaniu. Przecież po tym, co teraz przeżywamy, chyba aż za dobrze zdajemy sobie sprawę, że trzeba dawać, a nie tylko brać, trzeba się wzajemnie rozumieć, a więc pójść też na kompromis i mieć do siebie zaufanie.

Przecież przysięga małżeńska nie zawiera żadnych warunków i zastrzeżeń, do kiedy chcemy wytrwać w chorobie czy zdrowiu, w dobrej czy złej doli. Przysięgaliśmy przed Bogiem, że wytrwamy do końca życia. I to nie tak, że fizycznie mnie opuścisz, a duchowo będziesz ze mną. To nie tak!

Może będąc sam w domu znajdziesz czas w ciszy swego serca pomyśleć jeszcze raz o tym wszystkim, wszystko rozważyć. Wierzę, że uczynisz to dla szczęścia nas wszystkich. Zostawiam Ci przepiękny tekst Drogi Krzyżowej, którą codziennie odmawiam. Jeśli znajdziesz troszkę czasu, to przeczytaj ją, jest naprawdę piękna.

W czasie porządków znalazłam trochę zapomnianych zdjęć, obejrzyj je – może się uśmiechniesz, może nawet roześmiejesz, a może zadumasz nad niektórymi i dojdziesz do wniosku, że nie całe nasze życie było takie złe i krzywdzące. Pomyśl jeszcze raz patrząc na zdjęcia naszych małych dzieci, czy nie potrafilibyśmy dla nich wyrzec się swoich egoizmów.

Całuję Cię i kocham Z.”

Z książki: Stanisław Sławiński „Dojrzewać do miłości”

Zmartwychwstanie Twojego małżeństwa

 

Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!
„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
 

„Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy” (Mk 9,23)
„Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę:
Jam zwyciężył świat” (J 16,33)

„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!”
(Mk 16,15)

„Nie bój się, wierz tylko!” (Mk 5,36)
 

W Kościele nic nie jest magią. Pan Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
– do Marty siostry Marii I Łazarza:
„Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?” (J 11,25-26)
– do kobiety kananejskiej:
„O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie,
jak chcesz!” (Mt 15,28)

– do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
„Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!” (Łk 7,37.50)– do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
„Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła” (Łk 17,19)
– do kobiety cierpiącej na krwotok:
„Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła” (Mt 9,22)
– do niewidomego Bartymeusza:
„Idź, twoja wiara cię uzdrowiła” (Mk 10,52)
Obietnica Chrystusa:
„Kto zachowa moją naukę, nie zazna śmierci na wieki” (J 8,51)


To może być także Twoje zmartwychwstanie
– zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!

Matka Boska Leśniowska
Ty coś domem, o którym się śniło
Matko Boska Leśniowska
Miej w opiece każdziutką miłość
Matko Boska leśniowska


Słowa Pana Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości:
„Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego
i nie będziecie pili Krwi Jego,
nie będziecie mieli życia w sobie” (J 6, 53)

Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.

Towarzyszenie małżonkom sakramentalnym po rozwodzie

Referaty i świadectwa Sycharków wygłoszone podczas konferencji “Moralne i duszpasterskie konsekwencje przysięgi małżeńskiej” na KUL 7 czerwca 2017

Prezentacja Alicji i Marzeny: http://bit.ly/2uHQ2Lt
Referat Andrzeja: http://bit.ly/2t7Cswv
Prezentacja Andrzeja: http://bit.ly/2u9uLZw
Program konferencji: http://bit.ly/2tembWC
Link do nagrania – VIDEO: https://youtu.be/VKGB4GpQkSY
Link do nagrania – AUDIO: https://archive.org/details/sycharki

Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
– o. prof. Jacek Salij OP

Jak wrócić do sakramentalnego małżonka?


Ks. Marek Dziewiecki:
„Najpierw bowiem człowiek jest odpowiedzialny za swojego małżonka” – więcej na stronie >>>

Sytuacje najtrudniejsze

Nawrócenie i pojednanie

Kryzys małżeński – pytania i odpowiedzi

„Dla Boga nie ma nic niemożliwego” (Łk 1,37)

Zaczynając od nowa

Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami…
On nie może was „rozwieść”.
To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym „TAK”,
ale jest mnóstwem „tak”,
które wypełniają życie, pośród mnóstwa „nie”.
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Michel Quoist

Westerplatte

„Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte”. Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych” – Jan Paweł II.

Ciężki krzyż

„Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka” – ks.dr Marek Dziewiecki.

Bitwa toczy się o nasze serce

Tożsamość mężczyzny i kobiety

Co to znaczy „moja była żona”?


Stanowisko Episkopatu Polski:
„Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka” – więcej na stronie >>>

Twoja sprawa

KRS: 0000288792

UWAGA! Nowy adres strony Ogniska SYCHAR w Lublinie: http://lublin-pallotyni.sychar.org




stat4u

Ostatnie wpisy
Kategorie
Kronika